sie-2014
195 dni do!
Co myśmy zrobili?! Coś najlepszego. Jedynego. I naszego. Co życie całe będziemy pamiętać. Kupiliśmy je! Za 195 dni wylądujemy w KRAJU DŁUGIEJ BIAŁEJ CHMURY, W Nowej Zelandii!
– Bolą mnie policzki! – paszcza mu się rozdziawiła.
– He? – wymamrotałam ledwie dysząc od tego skakania po piasku zimnym, co mi się akurat wtedy gorący zdawał.
– Od śmiania się mnie bolą! No! – i śmiał się dalej. Dziad, wariat jeden. Mój.
Głowa huczy, myśli tańczą w rytm ruskiego szampana za 7,39 zł. Nad morzem naszym, w Gdyni ukochanej, oblewamy jedyny taki dzień w życiu. W życiu całym. I ręce się trzęsą. Serce wali. Matko Boska!
Co myśmy zrobili?! Coś najlepszego. Jedynego. I naszego. Co życie całe będziemy pamiętać. Kupiliśmy je! Za 195 dni wylądujemy w Nowej Zelandii.
Bez pracy, bez mieszkania, bez myśli złych, niepotrzebnych. Bez amoku całego i głowy zawracania. Ale za to z marzeniami, z otwartymi głowami, z nadzieją, z garścią strachu i niepewności. Ja z nim. A on ze mną.
Boso pijani szczęściem tańczymy, wieczorne niebo mruga do nas w rytm Wielkiego Wozu, świat otwiera ramiona. Śmiejemy się do upadłego, aż policzki cholernie nas bolą!
Ciekawe? Skomentuj!